wtorek, 27 stycznia 2015

Serafina, czyli opowieść o nie takich groźnych smokach


SERAFINA - RACHEL HARTMAN
WYDAWNICTWO MAG

Serafina to młoda, utalentowana dworska muzyczka i asystentka nadwornego kompozytora. W jej świecie smoki i ludzie zmuszeni są współistnieć ze sobą, ale jedni drugich nie potrafią zrozumieć. Prowadzi to do regularnych konfliktów i dużych uprzedzeń, zwłaszcza ze strony ludzi. W królestwie Goreddu dni toczą się spokojnie, jednak zdarza się coś, co wstrząsa całym narodem. Mianowicie książę Rufus zostaje zamordowany z zimną krwią - jego ciało znaleziono bez głowy i wszystko wskazuje na to, że to robota smoków. 

Powieść jest napisana ciekawie i z dużym rozmachem. Serafina, główna bohaterka ma silną i ciekawą osobowość. Pomysł na fabułę, całe połączenie świata ludzi i smoków w dosyć niekonwencjonalny sposób, jest naprawdę niezłe. Problem polega tylko na tym, że poprowadzenie narracji jest rozwleczone i momentami książka jest po prostu nudna. Sama historia również nie wnosi wiele do gatunku powieści fantasy. 

Uwagę przykuwa klimatyczna okładka, chyba najładniejsza ze wszystkim zagranicznych wydań, z którymi się spotkałam. 

Ostatecznie nie mogę powiedzieć, że "Serafiny" nie czyta się przyjemnie i szybko, aczkolwiek historia skrzypaczki nie zostanie chyba na długo w mojej pamięci. Nie wynika to z faktu, że książka jest zła, bo całość jest naprawdę dobrze i sprawnie skonstruowana. Po prostu im więcej człowiek przeczyta, tym mniej rzeczy mu się podoba i tym większe ma oczekiwania. A prawda jest taka, że ta pozycja jest całkowicie przeciętna i jest jej największa wada. 

2 komentarze:

  1. Smoki prawie zawsze przykuwają moją uwagę. Jednak skoro twierdzisz, że jest to pozycja przeciętna, nawet one mnie nie skuszą do lektury. Chociaż, kto wie? Może kiedyś sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się - im więcej się przeczyta, tym mniej rzeczy się podoba. Taki paradoks, niezbyt przyjemny. Najpiękniej było w dzieciństwie, gdy każda książka zachwycała... Co do tej pozycji, bardzo cenię mocne charaktery, ale ta książka nie zainteresowała mnie chyba aż tak, by zaraz po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń