środa, 21 września 2016

"Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" - Anna McPartlin

Obraz znaleziony dla: gdzieś tam w szczęśliwym miejscu
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Maisie straciła syna. Dwadzieścia lat później decyduje się stanąć przed grupą studentów i opowiedzieć im historię Jeremy'ego. Chce powiedzieć o dramacie, jaki spotkał jej rodzinę. O nieopisanym bólu, bo nie ma nic straszniejszego niż przeżyć śmierć własnego dziecka. O cierpieniu w czasach, kiedy jeszcze jej brutalny i nieobliczalny mąż sprawował rządy i budził terror w jej domu. Ale również o cieple domowego ogniska, radości, rodzinie, przywiązaniu i wierze, że każdy ma gdzieś własne szczęśliwe miejsce.
 
Książka traktuje o poważnych kwestiach. Pokazuje wnikliwy, psychologiczny obraz matki, której życie wciąż rzucało kłody pod nogi. Autorka nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów i tłumaczy, że mimo najlepszych starań nie da się być idealnym rodzicem. "Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" to opowieść o wielkiej odwadze zwyczajnej kobiety.

To powieść pełna emocji, a jednocześnie humoru, który sprawia, że nawet najtrudniejsze tematy można poruszyć w przystępny sposób. Trudno nie kibicować bohaterce, mierzącej się z kolejnymi kłopotami, trudno także nie polubić jej dzieci nastoletnich Jeremy'ego i Valerie, przed którymi stoją najcięższe wyzwania dorastania.
 
Wszystko to sprawia, że powieść tętni życiem. I wzrusza, ponieważ jest bardzo realna, a bohaterowie wielowymiarowi. Książka zdecydowanie warta uwagi.
 

środa, 14 września 2016

Przy drinku z palemką, czyli "Biuro Podróży Samotnych Serc. Kierunek: Tajlandia" (Katy Colins)

Obraz znaleziony dla: biuro podrózy samotnych serc
Wydawnictwo: HARPER COLLINS POLSKA
 
 
Blisko trzydziestoletnia Georgia nie ma w życiu szczęścia. Na moment przed ślubem narzeczony zostawia ją dla innej, niedługo później traci pracę. Za namową przyjaciółki sporządza listę rzeczy, które chciałaby w życiu przeżyć i decyduje się na samotną, kilkutygodniową wyprawę do Tajlandii. To wszystko brzmi, jakby bohaterka była bardzo zaradna, pewna siebie i zdecydowana w swoich działaniach, jednak prawda jest nieco inna. Georgia porywa się na przygodę, która z całą pewnością nauczy ją wiele o sobie, ale również porządnie "przeczołga".

Powieść reklamowana jest jako "Brigdet Jones z plecakiem", jednak zbyt wielu powiązań między bohaterkami nie znalazłam. Bo widzicie, tym co tworzyło Bridget, nie było tylko nierozgarnięcie życiowe i kłopoty z mężczyznami, ale przede wszystkim sposób bycia i myślenia, tak zawiły (i bardzo przy tym zabawny) jak tylko potrafi być kobiecy mózg.

To bawiło, ponieważ Bridget Jones jest jedną z najbardziej autentycznych i wielowymiarowych bohaterek, jakie kiedykolwiek spotkałam w literaturze, ze swoimi wszystkimi wątpliwościami, nadinterpretowaniem zachowań mężczyzn wokół niej i kompleksami, których nie powinna mieć (książkowa Bridget nie ma nadwagi!!!).

Georgia z "Biura podróży Samotnych Serc" ani trochę jej nie przypomina. Przy czym nie zrozumcie mnie źle, jej perypetie są kuriozalne i każda czytelniczka będzie jej kibicować w podbijaniu Tajlandii.

Książka jest lekka i przyjemna, idealna do przeczytania przy drinku z palemką w czasie wakacji All Inclusive (podobno wrzesień to najlepsza pora na taki wyjazd). Niezobowiązująca i łatwa do zapomnienia, choć nawet warta przeczytania.

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

"Moje miejsce na ziemi" - Carole Matthews


Okładka mnie urzekła

Z twórczością Carole Matthews spotkałam się po raz pierwszy parę lat temu, kiedy na święta dostałam w prezencie "Klub miłośniczek czekolady". Autorka ujęła mnie wtedy niezwykłym ciepłem, klimatem i wyjątkowo lekkim piórem. I tak było także tym razem z "Moim miejscem na ziemi".

Ayesha po latach bycia maltretowaną i tłamszoną, ucieka od toksycznego męża wraz z ośmioletnią córką Sabiną. Szczęśliwie składa się, że znajdują schronienie, jednak w dość nietypowym miejscu - dach nad głową oferuje im bowiem dawny sławny muzyk, który od wielu lat ukrywa się przed światem. Wraz z nim w posiadłości mieszka przebojowa Crystal i humorzasta staruszka Joy. Ułożenie sobie życia w zupełnie nowym miejscu okaże się jednak pełne komplikacji, zwłaszcza, że mąż Ayeshy nie daje za wygraną i za wszelką cenę chce odnaleźć i ukarać żonę.

Komplet bohaterów jest dość nietuzinkowy. Wszystkie postaci są jednak napisane z rozmysłem, mają realną osobowość, a na karku noszą bagaż doświadczeń. To wszystko sprawia, że czytelnik łatwo angażuje się w wydarzenia i kibicuje bohaterom do samego końca. Ayesha, z początku zahukana i nieśmiała wreszcie zaczyna otwierać się na świat zewnętrzny. Mała Sabinka była w przeszłości świadkiem wielu traumatycznych wydarzeń i w efekcie całkowicie przestała mówić. Mieszkańcy domu są zgodni, że pomóc tu może jedynie poczucie bezpieczeństwa i miłość.

"Moje miejsce na ziemi" przypomina nieco klimatem powieść Matthew Quicka "Prawie jak gwiazda rocka", tylko jest jej bardziej dorosłą wersją.

To opowieść mądra i ciepła, która ukazuje, co jest w życiu najważniejsze.

wtorek, 26 lipca 2016

Wyśnione miejsca - Brenna Yovanoff (przedpremierowo)

Duży plus za okładkę - jest wyjątkowo udana
Waverly to dziewczyna o dwóch twarzach. W szkole wszyscy jest perfekcyjna w każdym calu - świetnie wygląda, biega na zawodach, otacza się wianuszkiem przyjaciółek i ma doskonałe wyniki w nauce. Nikt jednak nie wie, że nastolatka ma poważne problemy ze snem. Potrafi nie spać przez wiele dni, a kiedy wreszcie znajduje upragnioną metodę na pokonanie problemu zaczyna śnić o dość specyficznym chłopaku ze szkoły. Okaże się, że sny bywają bardziej realistyczne niż rzeczywistość. 
 
Pomysł na książkę sam w sobie jest ciekawy - tematyka snu zawsze mnie interesowała i byłam ciekawa czym zaskoczy mnie autorka. Niestety, wątek snów bohaterki nie jest odpowiednio rozwinięty. Im dalej, tym autorka mniej się na tym skupia, pozostawiając miejsce jedynie dla uczucia rodzącego się między bohaterami. Nocne przechadzki dziewczyny nie są w żaden sposób wytłumaczone, nic się nie wyjaśnia, a czytelnik zostaje pozostawiony z niedosytem i rozczarowaniem. Sam pomysł na książkę (nawet jeśli jest dobry) to jednak trochę za mało. Waverly dla świata zewnętrznego zamyka się w swojej skorupce perfekcyjności, ale nawet kiedy zostaje sama ze swoimi myślami, nie jest ani trochę ciekawszą postacią.
 
"Wyśnione miejsca" to książka, która nie zapada w pamięci zbyt długo, ale czyta się nieźle. Niezobowiązująca powieść dla młodzieży, choć nic nadzwyczajnego.

Premiera 17 sierpnia 2016
Wydawnictwo: Moondrive

czwartek, 21 lipca 2016

Z miłości do jedzenia, czyli "Przepisy na miłość i zbrodnię"


 
"Przepisy na miłość i zbrodnię"  - Sally Andrew
Wydawnictwo: Otwarte
Tannie Maria uwielbia gotować. Jest prawdziwą wizjonerką we własnej kuchni, a dodatkowo zawsze znajduje sposób, żeby "dokarmić" swoich przyjaciół (nie żeby ktoś się opierał). Do tej pory prowadziła rubrykę kulinarną w miejscowej gazecie, jednak okazuje się, że czytelnicy bardziej niż pomocy w gotowaniu potrzebują porad miłosnych. Maria jest osobą doświadczoną przez życie, postawia zatem udowodnić niedowiarkom, że wiele kłopotów miłosnych można rozwiązać przy pomocy... jedzenia. Na skutek kolejnych listów, na które odpowiada każdego tygodnia,  bohaterka uwikła się w sprawę, która zrobi się naprawdę niebezpieczna.
To powieść ciepła i pełna humoru, która sprawi, że nawet serca najtwardszych czytelników zmiękną. Napisana lekko i zabawnie, historia Tannie Marii pozwala nam wierzyć, że można wyjść obronną ręką nawet z sytuacji bez wyjścia, jeżeli tylko mamy pasję i zaufanie do własnej intuicji.  Bohaterowie wzruszają, bawią albo denerwują, kiedy trzeba. To wszystko sprawia, że łatwo angażujemy się w losy postaci i kibicujemy im do samego końca.
Na końcu książki znajdziecie kilkadziesiąt przepisów na dania, które odegrały w powieści znaczną rolę. Bardzo fajny pomysł. Marzy mi się, żeby przeczytać powieść raz jeszcze i odpowiednich momentach przygotowywać konkretne potrawy, bo naprawdę można było się rozmarzyć, czytając obrazowe opisy tych wszystkich pyszności. Inna sprawa, że nie jestem przekonana, czy moje zdolności kulinarne na to pozwolą. A właściwie jestem przekonana, że nie.
Gwarantuję wam dobrą zabawę. To powieść idealna na ciepłe dni.

piątek, 17 czerwca 2016

Do biegu, gotowi...start! czyli "Tytany" (Victoria Scott)

Wydawnictwo: IUVI

 
Astrid, odkąd pamięta, jest zafascynowana wyścigami Tytanów - półmechanicznych tworach, które każdego roku zmagają się w derbach. Mimo braku środków do zainwestowania we własnego Tytana i zgłoszenia się do zawodów, dziewczyna otrzymuje szansę na wzięcie udziału w wyścigu. Dla Astrid to nie tylko szansa na sławę i zyski, ale przede wszystkim walka o lepsze życie.
 
Nie było to moje pierwsze spotkanie z autorką, Victorią Scott, która wcześniej bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie serią "Ogień i woda". Miałam wrażenie, że "Tytany" to taka trochę wariacja na temat przygodowych młodzieżówek, książka podobna nieco w swojej strukturze do "Ognia i wody". I nie pomyliłam się - "Tytany" nie odbiegają od schematu, ale to udoskonalona wersja poprzedniej serii autorki, z ciekawszą bohaterką i znacznie lepszym pomysłem na siebie. Tytułowe Tytany to naprawdę niesamowite istoty, szkoda jednak, że jedynie maszyna Astrid różniła się od innych tytanów biorących udział w wyścigu. Gdyby więcej stworzeń miało coś na kształt sztucznej inteligencji, a nawet rzeczywistych emocji, byłoby znacznie ciekawiej. Mimo to "Tytany" bronią się świeżym pomysłem.
 
Wspomniałam, że powieść jest nieco schematyczna i w dużej mierze przewidywalna, jednak wiele elementów książki odbiega od utartych schematów. Na przykład wątek romantyczny, tu potraktowano go w ciekawy sposób (mocno na drugim planie). Astrid, przygotowując się do derbów, poświęca swojemu Tytanowi cały swój czas i trzeba przyznać, że nie dość, że jej relacja ze Skoblem rozwija się w ciekawy sposób, to dodatkowo ten motyw wypadł bardzo realistycznie, na korzyść powieści.
 
Autorka jednocześnie powiela i przełamuje utarte schematy, ale całość wypada zaskakująco dobrze. "Tytany" może specjalnie nie zaskakują czytelnika, ale z pewnością pochłaniają bez reszty na długie godziny. Powieści paradoksalnie najbardziej szkodzi poprzednia seria Victorii Scott, bo jest momentami bardzo podobna.
 
Jeżeli "Ogień i woda" przypadły wam do gustu, to nie będziecie rozczarowani - "Tytany" są jeszcze lepsze. A jeśli jesteście po prostu fanami przygodowych powieści dla młodzieży, także nie powinniście żałować.

czwartek, 16 czerwca 2016

Baśnie są straszne nocą, czyli o "Grimm City. Wilk!"

Wydawnictwo: Sine Qua Non
 
Książki Jakuba Ćwieka mają to do siebie, że nieustannie mnie zaskakują. Tym razem autor zabiera nas w podróż do ponurej i przepełnionej grozą metropolii, w której panują skrajnie surowe zasady, a wszelkie błędy są bezwzględnie karane w okrutny sposób. Nagła i brutalna śmierć oficera policji Wolfa zbiega się z przybyciem do miasta Nowego Gracza, który od tej pory będzie chciał zaprowadzić w Grimm City nowe porządki.
 
Uwielbiam, kiedy autor w nieoczywisty sposób raz za razem odnosi się do kultury popularnej, dlatego połączenie popkultury z baśniami wydawało się bardzo obiecujące. Mam jednak wrażenie,  że w przypadku "Grimm City" poszło to odrobinę za daleko - nawiązania są momentami trudne do wychwycenia, sam świat przedstawiony zaś tak brutalny, mroczny i złowrogi, że robi się naprawdę niepokojąco. Bardziej niż zwykle. I nie byłoby w tym nic złego, Ćwiek przyzwyczaił nas już do specyficznego budowania świata przedstawionego, ale całość wydaje się nieco chaotyczna.
Warto jednak zauważyć, że kryminał osadzony w złowrogim, ale nadal baśniowym świecie, to pomysł świeży i godny uwagi czytelnika. Podobnie, jak w przypadku "Chłopców", czy uwielbianej przeze mnie serii o "Kłamcy" również "Grimm City" czyta się szybko. Fabuła wciąga, a akcja toczy się w naprawdę zawrotnym tempie.
 
Nie zrozumcie mnie źle. "Grimm City. Wilk!" to dobry i warty uwagi kryminał, mimo że tym razem bohaterowie nie urzekli mnie w podobnym stopniu, jak w przypadku choćby "Kłamcy". Właściwie największy problem jaki mam z tą pozycją polega na tym, że rzeczywiście (trochę naiwnie) spodziewałam się czegoś innego. Bardziej baśniowego, mimo ironicznego zapewnienia autora już na okładce ("Przyznaj, spodziewasz się baśni"), które w oczywisty sposób wskazuje, że na kartach powieści wcale nie czeka na nas sympatyczny i przyjazny świat.
 
Książkę polecam fanom gatunku. Ale uważajcie, Grimm City to naprawdę ponure, choć niewątpliwie ciekawe miejsce.

środa, 15 czerwca 2016

Bijcie w dzwony, czyli o "Spotlight"

Wydawnictwo: HarperCollins Polska

 
Film, dla którego inspirację stanowiły odkrycia zespołu dziennikarzy amerykańskiego "Boston Globe", dotyczące molestowań i zbrodni popełnianych przez księży i prawników, został uznany za najlepszy obraz 2015 roku na tegorocznych Oscarach. Teraz macie okazję do dokładniejszego zapoznania się z historią, która parę lat temu wstrząsnęła światem.
 
Z jednej strony to straszna opowieść - zatrważająca, napełniająca czytelnika bólem i niedowierzaniem, że takie wydarzenia naprawdę mają miejsce w dzisiejszym świecie. Z drugiej strony to godny podziwu popis dziennikarzy, którzy ukazali prawdę - rzetelną i bezkompromisową. Ukazali zawód dziennikarza w lepszym, zapomnianym już nieco świetle, oddzielając fakty od opinii. Nie szukali taniego skandalu, ale starali się przekazać światu tylko i aż prawdę. To wydaje się być pozornie najważniejszą powinnością dziennikarza, ale coraz rzadziej jest oczywiste. Dlatego to powieść ważna. Owszem, opisy zbrodni i molestowań, nie należą do przyjemności, ale nie takie jest ich zadanie. Kolejne historie, choć pozbawione literackich ozdobników, silnie oddziałują na wyobraźnię czytelnika, sprawiając, że opisywane wydarzenia stają się jeszcze straszniejsze, jednak do bólu prawdziwe. Przestępstwa na tle seksualnym nawet w XXI wieku wciąż są tematem tabu, dlatego tak ważne jest, aby mówić o nich głośno i bezkompromisowo.
 
Książka skupia się w dużej mierze na zbrodniach księży i pokazuje postawę Kościoła Katolickiego, który przez dziesiątki lat ukrywał przestępstwa na tle seksualnym, nawet, gdy zdawał sobie z nich sprawę.
 
"Spotlight" to nie tylko przestroga. Wstrząsające śledztwo dziennikarzy udowadnia, że dla dzisiejszego dziennikarstwa wciąż jest nadzieja. Że dobrze poprowadzona sprawa ma ogromną siłę przebicia, nawet w dobie Internetu, gdzie odbiorca coraz słabiej reaguje na jakiekolwiek informacje, nie dowierzając i odcinając się od newsów, które bezpośrednio go nie dotyczą.
 
Ta historia nie pozwala przejść obojętnie.

niedziela, 12 czerwca 2016

"Ktoś mnie pokocha. 12 wakacyjnych opowiadań"

 
Po świątecznym zbiorze opowiadań "Podaruj mi miłość" z niecierpliwością oczekiwałam swoistej kontynuacji, tym razem osadzonej w jeszcze bardziej beztroskim, wakacyjnym klimacie. Tak jak poprzednio autorami okazali się najsłynniejsi amerykańscy twórcy powieści dla młodzieży - między innymi Veronica Roth ("Niezgodna") czy znana z "Darów Anioła" Cassandra Clare. I choć także tym razem nie zawiodłam się na miłosnych uniesieniach dorastających ludzi, to największe wrażenie zrobiły na mnie historie autorów, o których nigdy wcześniej nie słyszałam.
 
W zbiorze "Ktoś mnie pokocha" znajdziecie nie tylko typowo letnie przygody, ale również przepełnione magią opowieści, w których roi się od nadprzyrodzonych zjawisk czy igraszek z czasem. Same historie miłosne między młodymi ludźmi bywają naiwne i przesłodzone, jednak w żadnym wypadku nie można odmówić im uroku. Zwłaszcza, że okres letni to czas, kiedy można pozwolić sobie na nieco więcej swobody i beztroski, a także - więcej wyrozumiałości.
 
A taką niespodziankę zrobiło mi wydawnictwo Moondrive :)
Z drugiej strony uważam, że nie wszyscy autorzy poradzili sobie z tym niewątpliwie trudnym gatunkiem, jakim są krótkie formy pisarskie. O ile jestem miłośniczką twórczości Cassandry Clare, o tyle tutaj jej opowiadanie "Całkiem nowe atrakcje" nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia. Z kolei Lev Grossman i jego "Mapa maleńkich wspaniałości" na tyle przypadło mi do gustu, że natychmiast zaczęłam szukać innych książek autora, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam.
 
Wydaje mi się, że każdy miłośnik literatury młodzieżowej znajdzie w tym zbiorze coś dla siebie. Od tej książki naprawdę bije ciepło oraz prawdziwa magia upalnych letnich dni i nocy.
 
Na szczególną uwagę zasługują opowiadania:
1. "Ostatni bój w Horrelaksie" - Libba Bray
2. "Za półtorej godziny skręć na północ" -  Stephanie Perkins
3. "Mapa maleńkich wspaniałości"  - Lev Grossman

czwartek, 26 maja 2016

Najciekawsze premiery czerwca

 

Zbliża się lato, co oznacza, że nadchodzi wiele premier wydawniczych. Przygotowałam wpis, w którym podpowiadam ci, na które z nich warto zwrócić uwagę.   


Dla spragnionych przygody
 
Po lekturze serii "Ogień i woda" wierzę, że "Tytany" okażą się tak samo wciągające i emocjonujące. Z pewnością jest na co czekać. Opis jest niesamowity!
 
Wydawnictwo IUVI
Premiera 2 czerwca
Odkąd tytany pojawiły się w Detroit, świat Astrid Sullivana obraca się wokół tych pół koni, pół maszyn, które dosiadane przez dżokejów startują w morderczych i emocjonujących wyścigach. Wraz z najlepszą przyjaciółką dziewczyna spędza wiele godzin na torze. Fascynują ją nie tylko emocje związane z wyścigami, ale też to, jak bardzo te zaprogramowane, półmechaniczne stworzenia wydają się prawdziwe. Astrid marzy, by kiedyś dotknąć jednego z nich.
…ale też trochę ich nienawidzi. Jej ojciec stracił wszystko na zakładach bukmacherskich. Dziewczyna widzi też przepaść między bogatymi dżokejami, których stać na kosztowne maszyny do jazdy, a jej przyjaciółmi i sąsiadami, którzy czasem ostatnie pieniądze stawiają w zakładach, licząc na łut szczęścia.
Ale kiedy Astrid ma szansę wystartować na jednym z tytanów w derbach, postanawia zaryzykować wszystko. Ponieważ dla dziewczyny stojącej po złej stronie toru wyścigi to coś więcej niż szansa na sławę i pieniądze. To także heroiczna walka o lepszą przyszłość.
 


Dla spragnionych miłości
 
Poprzedni zbiór opowiadań ("Podaruj mi miłość") był świetną rozrywką, dlatego propozycja wydawnicza utrzymana w podobnym tonie szczerze mnie ucieszyła. A nazwiska autorów mówią same za siebie.
 
 

12 autorów powieści dla młodzieży, między innymi Veronica Roth i Cassandra Clare, sprawi, że poczujesz zapach lata i ciepło miłości.

Geek filmowy podkochuje się w koleżance z pracy. Do zrobienia pierwszego kroku popycha go… zombie.
Mark i Margaret utknęli w czasie. W kółko przeżywają ten sam dzień, 4 sierpnia.
Chłopak w śpiączce i jego najlepsza przyjaciółka mają szansę powrócić do przeszłości i na nowo przeżyć najlepsze wspólne chwile. Co się stanie, jeśli jedno z nich postanowi zmienić bieg wydarzeń?

Przejażdżki na motorze, skoki z klifu, seanse filmowe, szalone spiski animatorów w ośrodkach wczasowych, ogniska na campingu i zapach morza – w tych opowiadaniach jest wszystko, czego oczekujesz od wakacji życia.


 
Dla fanów biografii
Oj, dawno nie emocjonowałam się tak bardzo żadną premierą, a już szczególnie biografią, która nie należy do moich ulubionych gatunków literackich. Ale Roald Dahl znajduje się w ścisłej czołówce moich ulubionych pisarzy dziecięcych, przede wszystkim ze względu na bardzo specyficzne poczucie humoru. Nie mogę się doczekać!

 
Wydawnictwo Znak
Premiera 22 czerwca
Wieczny chłopiec, ekscentryk, pisarz, lotnik, szpieg… Oswojony wiking, mroczny Norweg i pełen uroku młody człowiek o błyskotliwym poczuciu humoru. Autor "Charliego i fabryki czekolady", "Matyldy", a także perwersyjnych opowiadań dla „Playboya” i scenariusza do filmu o Bondzie "Żyje się tylko dwa razy". Sypiał z najpiękniejszymi i najbogatszymi kobietami świata. Bywał na lunchach u Roosevelta, przyjaźnił się z amerykańskimi milionerami i wybitnymi artystami tamtego czasu, uwielbiał hazard. Życiorysem Roalda Dahla można by obdarować kilka osób.

"Mistrz opowieści"  to intymny portret człowieka zmagającego się z fizycznym bólem, dotkniętego  rodzinną tragedią, odpowiedzialnego za los najbliższych. Jednak Roald Dahl nie poddał się przeciwnościom - przekuł je na wspaniałe opowieści uwielbiane do dziś.
 
 
Dla aktywnych
Dieta nie musi być męczarnią. Ta książka ma to udowodnić, w dodatku w bardzo zabawny sposób. To co, może warto jeszcze nad sobą popracować zanim zaczną się wakacje? :)


Wydawnictwo SQN
Premiera 15 czerwca

Hej, chciałabyś trochę w sobie zmienić, prawda? W sylwetce, głowie, życiu…
Ech, to takie trudne.

A co jeżeli Ci pokażę, że wcale nie? I że to może być najfajniejsza przygoda Twojego życia?
Wykonując ćwiczenia zawarte w tej książce, osiągniesz wymarzony rozmiar, a także nauczysz się myśleć wyłącznie pozytywnie!

To nie jest dieta to program, dzięki któremu odchudzisz swoje potwory: Lenistwo, Wygodnictwo, Strach… Kiedy one tracą swój ciężar, Ty tracisz kilogramy, w zamian zyskując energię życiową i błysk w oku. Potrzeba tylko 30 dni, aby wygrać z potworami na zawsze! Bo zdrowie, witalność i mniejszy rozmiar to kwestia… przyzwyczajenia.

 
 


poniedziałek, 23 maja 2016

Niebezpieczne kłamstwa - Becca Fitzpatrick

Wydawnictwo: Moondrive

 
 
Kontynuujemy mini-maraton z książkami Beccy Fitzpatrick. Po Black Ice nadszedł czas na najnowszą publikację autorki - "Niebezpieczne kłamstwa".
 
Zaczyna się niepozornie - nastolatka z Filadelfii zostaje zmuszona do tymczasowej przeprowadzki do niewielkiego, wiejskiego miasteczka. Niewiele wiemy o jej przeszłości, dziewczyna jest objęta narodowym programem ochrony świadków. Stella zostawia za sobą całe swoje dotychczasowe życie - uzależnioną matkę, przyjaciół i chłopaka i od tej pory musi ułożyć sobie życie na nowo - w miejscu, do którego nigdy nie chciała trafić. Mimo stałej opieki Carminy, byłej policjantki, wiejskie życie okazuje się nie być aż tak złe, jednak dziewczyna wciąż nie może zapomnieć wydarzeń z Filadelfii. A co gorsza, stare życie nie chce zapomnieć o niej.
 
Za każdym razem daję się nabrać autorce. Spodziewam się lekkiej historii o amerykańskiej dziewczynie, z przygodą i romansem w tle. Pozornie to wszystko prawda, ale "Niebezpieczne kłamstwa" wykraczają poza utarte schematy. Zostałam wciągnięta w opowieść i nawet się nie zorientowałam, kiedy ta "lekka opowieść", na którą się nastawiałam, zmieniła się w mroczny thriller, a ja z każdą chwilą coraz bardziej bałam się o życie bohaterów. Główna bohaterka niepostrzeżenie z irytującej i rozkapryszonej nastolatki staje się prawdziwą twardzielką. Warto zauważyć, że Becca Fitzpatrick tym razem nie skupiła się jedynie na rozwinięciu postaci męskich bohaterów (Chet!). Carmina, opiekunka Stelli, jest świetnie napisaną postacią, o której chętnie poczytałabym coś więcej. Jak nie przepadam za spin-offami serii, tak w przypadku "Niebezpiecznych kłamstw" taka pozycja byłaby dla mnie idealnym rozwiązaniem.
 
Odnoszę wrażenie, że każda kolejna książka Beccy Fitzpatrick jest coraz bardziej przemyślana pod względem bohaterów i fabuły, co oczywiście przekłada się na jakość powieści. Jeśli przypadło wam do gustu "Black Ice", to "Niebezpiecznymi kłamstwami" będziecie zachwyceni.

wtorek, 3 maja 2016

Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno - Kirsty Moseley

 
"Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" to powieść pełna sprzeczności - otrzymujemy ciekawą i zaskakującą historię rodzinną z dość banalnym wątkiem miłosnym.

 
 

Amber, odkąd pamięta, ma problem z kontaktem fizycznym. Nie przepada za czułymi gestami i czuje się nieswojo nawet w towarzystwie nadgorliwych koleżanek. Od ósmego roku życia co wieczór zakrada się do niej Liam, chłopak z sąsiedztwa, który staje się Amber swego rodzaju aniołem stróżem, chroniącym dziewczynę przed niebezpieczeństwami otoczenia. Ten sam Liam za dnia jest jednak aroganckim nastolatkiem, uganiającym się za kolejnymi dziewczynami. Relacja między tym dwojgiem była dotychczas jedynie przyjacielska, teraz jednak bohaterowie, niemal dorośli, zaczynają dostrzegać, że nie potrafią patrzeć na drugie tak, jak wcześniej.
Powieść opiera się na dosyć utartych, amerykańskich schematach. Mamy dwójkę typowo amerykańskich nastolatków, których połączyło uczucie (zakazane w dodatku, Liam jest najlepszym przyjacielem brata Amber) i tragedię rodzinną w tle. Początkowo trudno mi było uwierzyć, że bohaterka traktuje Liama niemal po bratersku, mimo, że każdej nocy śpią obok siebie. Im więcej jednak dowiadywałam się o jej historii rodzinnej, tym bardziej emocje bohaterów stawały się wiarygodne.
Jednocześnie mam z tą książką pewien problem. Sama historia miłosna pomiędzy dwójką bohaterów jest mocno przesłodzona i jakby żywcem wyjęta z amerykańskiego filmu obyczajowego, którego akcja toczy się w liceum. Zakradanie się do łóżka przyjaciółki z dzieciństwa to pomysł, który zdecydowanie ma potencjał, dlatego uciekanie się do banalnego romansu zawiodło moje oczekiwania. Warta docenienia jest jednak historia rodziny Amber, na której powieść skupia się stopniowo coraz bardziej. Tu autorka niejednokrotnie mnie zaskoczyła. Dodatkowo mam wrażenie, że postać Jake'a - brata Amber - jest najbardziej wielowymiarowa i szkoda, że nie został mu przydzielony większy fragment historii, którą opowiadają bohaterowie.
"Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" to powieść, która jednocześnie zaskakuje i powiela utarte schematy. Widać pewien powiew świeżości w twórczości autorki,  ale również wiele zmarnowanego potencjału. Nie można jednak zaprzeczać, że to dobrze opisana historia, którą czyta się nadzwyczaj lekko (mimo, że porusza trudne tematy). Miłośnicy prozy young adult powinni być zadowoleni.
Wydawnictwo: Harper Collins

czwartek, 21 kwietnia 2016

"Pani Noc" - Cassandra Clare


Obraz znaleziony dla: pani noc cassandra
Wydawnictwo: MAG
Cassandra Clare powróciła z nową trylogią ze świata Nocnych Łowców. Pierwsza część cyklu "Mroczne intrygi" zatytułowana "Pani Noc" opowiada historię Emmy i Juliana - siedemnastoletnich parabatai, których mogliśmy poznać w końcówce "Miasta Niebiańskiego Ognia". Przed kolejnym pokoleniem nocnych łowców postawiono nowe problemy i zagadki, które należy rozwikłać. W świecie Nocnych Łowców, bohaterom znów zagraża niebezpieczeństwo.
 
Historie Cassandry Clare za każdym razem opierają się na tym samym schemacie. Trzeba jednak przyznać, że schemat ten za każdym razem jest coraz lepiej dopracowany. Znacznie bardziej niż "Dary Anioła" podobały mi się "Diabelskie maszyny". Tak samo teraz, "Pani Noc" bije na głowę poprzednie serie autorki. Przede wszystkim ze względu na bohaterów. Emma i Julian są odważni i waleczni, jak na Nocnych Łowców przystało, ale nie to ich wyróżnia. Między nimi jest taka chemia, jakiej dawno już nie spotkałam w literaturze młodzieżowej. Pozostając swoimi parabatai, nie wolno im być w związku ze sobą, jednak uczucia, jakie żywią do siebie są na tyle silne, że nie są w stanie panować nad nimi dłużej. Bo do tej pory próbowali je za wszelką cenę przepędzić. Sytuacja wydaje się być bez wyjścia - nie wyobrażają sobie życia bez siebie, a nie zapomną o swoim uczuciu, wciąż będąc u swego boku.
 
Hitoria Emmy i Juliana zdecydowanie ma potencjał. Dodatkowo, czytelnika czekają ciekawe "smaczki" w postaci bohaterów poprzednich cykli Cassandry Clare. Co jakiś czas pojawiają się w powieści wątki dotyczące życia Clary, Jace'a  czy Tessy, które uzupełniają ich historię i zdradzają, jak dalej potoczyły się losy naszych ulubionych bohaterów. Jedyne na co narzekam, to tłumaczenie polskiego tytułu - oryginalna "Lady Midnight" brzmi zdecydowanie dużo lepiej.
 
Jeśli podobały Wam się "Dary Anioła" lub trylogia "Diabelskich Maszyn", z całą pewnością nie będziecie rozczarowani.

sobota, 9 kwietnia 2016

Żyje się tylko dwa razy, czyli "Chłopak, który stracił głowę" PRZEDPREMIEROWO

"CHŁOPAK KTÓRY STRACIŁ GŁOWĘ" - John Corey Whaley
Wydawnictwo: Otwarte
 
 
Szesnastoletni Travis jest nieuleczalnie chory. Kiedy kolejne metody leczenia nie dają efektów, chłopak decyduje się eksperymentalną operację, w wyniku której jego głowa zostanie odłączona od reszty ciała i zamrożona do czasu, gdy poziom medycyny pozwoli na jego wybudzenie. Żegna się z rodziną, przyjaciółmi i dziewczyną, nie wierząc w swój powrót. Travis budzi się pięć lat później - całkowicie zdrowy, w nowym, atrakcyjnym ciele i wszystko wskazuje na to, że jego życie znów będzie beztroskie i szczęśliwe. Problem polega na tym, że od momentu jego odejścia minęło sporo czasu - rodzice niemal pogodzili się już ze śmiercią syna, przyjaciele kończą studia, a dawna ukochana ma narzeczonego.
Problem Travisa polega na tym, że dla niego te pięć lat, kiedy był w stanie śpiączki, jest nieodczuwalne. Nie może pogodzić się z tym, że jego bliscy w tym czasie "żyli dalej" - ruszyli do przodu, zaczęli mieć nowe problemy. Powrót chłopaka jest do tego całkowicie nieoczekiwany - otoczenie zwątpiło, że jeszcze wróci do świata żywych. Obserwowanie tego, jak Travis i jego rodzina, przyjaciele, wreszcie dziewczyna radzą sobie z przystosowaniem się do nowego stanu rzeczy, jest niesłychanie ciekawe. Jednocześnie odnoszę wrażenie, że to pomysł bardzo świeży, w dodatku niewygładzony, przez co realistyczny (częstym problemem powieści młodzieżowych jest zbytnia idealizacja świata przedstawionego). Wydaje mi się, że w najtrudniejszej sytuacji jest dawna dziewczyna Travisa - teraz jest znacznie starsza, ciężko przeżyła stratę chłopaka parę lat wcześniej, a kiedy wreszcie jej życie zaczęło się układać, jej dawna miłość niespodziewanie wraca. Cate jest rozdarta wewnętrznie - ma teraz narzeczonego, a Travis podejmuje usilne próby, by ją odzyskać. Nie ma pojęcia jak powinna się zachować w tej sytuacji. Ponadto autor skupia się również na problemie przystosowywania się Travisa do otoczenia pod względem fizycznym - nastolatek otrzymał zupełnie nowe ciało, które otwiera przed nim nowe możliwości, choć przysparza czasem kłopotów.
"Chłopak, który stracił głowę" jest przede wszystkim książką pełną emocji - porusza trudne problemy. Jest radosna i niesie nadzieję, z drugiej strony zaś jest przepełniona cierpieniem. Traktuje o radzeniu sobie z żałobą po stracie ukochanej osoby z wielu różnych stron. To powieść ważna i pełna odwagi, która nie owija w bawełnę, śmiało zadaje pytania o naturę człowieka i porusza trudne kwestie moralne.
Nie mogę powiedzieć nic innego, jak tylko polecić Wam "Chłopaka, który stracił głowę" z całego serca. To powieść, do której z całą pewnością jeszcze powrócę.
Premiera 13 kwietnia!

środa, 23 marca 2016

DIMINY! "Czy wspomniałem, że Cię potrzebuję?" - Estelle Maskame

DIMINY "Czy wspomniałem, że Cię potrzebuję? - Estelle Maskame
Wydawnictwo: Feeria Young
 
 

Od pełnego wrażeń lata w Santa Monica minęły dwa lata. W tym czasie Eden i Tyler widywali się jedynie okazjonalnie. W życiu obojga zmieniło się niemal wszystko, a oni zaczęli zapominać o dawnych uczuciach. Teraz, po rocznej rozłące, Eden ma spędzić z Tylerem sześć tygodni w Nowym Jorku. Przybrane rodzeństwo wyczekuje spotkania z radością, ale i niepokojem. Co, jeśli zakazane uczucie znów niepostrzeżenie zagości w ich sercach?
 
Kiedy parę miesięcy temu sięgałam po pierwszą część trylogii, nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego - historie dotyczące miłości nastolatków są w znakomitej większości bardzo schematyczne i przewidywalne. Fakt, że w ostatnim czasie tego typu powieści mnożą się niczym grzyby po deszczu nie pomaga - trudno wybrać powieść, która nieco wybijałaby się ponad inne. DIMILY okazało się lekkie i przyjemne w odbiorze, jednak główna bohaterka momentami irytowała, bywała pretensjonalna i niedojrzała. Teraz, gdy bohaterowie są starsi, wiele się zmieniło. Tyler dojrzał, uporał się z nałogami i pcha swoje życie do przodu. Eden wydoroślała i całkowicie zmienił się jej sposób myślenia. Wobec tego relacja rodzeństwa także uległa dużej zmianie - chemia między nimi jest niemal namacalna (to jeden z największych plusów powieści!) i zaczyna być widoczne ich rzeczywiste uczucie (a nie tylko wakacyjny romans bez przyszłości). Poza tym, kiedy akcja się rozkręca, robi się znacznie ciekawiej. Eden jest rozdarta wewnętrznie, ponieważ nie radzi sobie z własnymi emocjami - ma zobowiązania wobec chłopaka, którego zostawiła w domu (który, swoją drogą, jest przyjacielem Tylera) i boi się, że ludzie odkryją prawdę o niej i Tylerze.
 
Momentami jednak fabuła powieści zaczyna przypominać brazylijską telenowelę - nagromadzenie problemów i nagłe zwroty akcji są dość mało wiarygodne. Oprócz tego DIMINY jest niesamowicie przewidywalne.
 
Podsumowując, druga część trylogii spodobała mi się znacznie bardziej niż pierwsza. Jest to schematyczna, choć wyjątkowo wciągająca i przyjemna lektura, która z pewnością umili Wam parę wieczorów, choć nie zostanie w pamięci na dłużej.

wtorek, 8 marca 2016

"W ramionach gwiazd" - międzygwiezdny Titanic

"W ramionach gwiazd" -
Amie Kaufman, Meagan Spooner
Wydawnictwo: Otwarte
 
Lilac LaRoux jest córką najbogatszego człowieka w galaktyce. Tarver to bohater wojenny. Bohaterowie pochodzą z dwóch różnych światów, jest im jednak dane się spotkać na Ikarze - międzygwiezdnym statku kosmicznym, porównywalnym do Titanica kolosie, którego właścicielem jest ojciec Lilac. Porównanie akurat do legendarnego statku nie jest przypadkowe. Szybko dochodzi do poważnej awarii, przez którą życie tysięcy ludzi będzie wisiało na włosku. Bohaterowie lądują na obcej planecie, skazani wyłącznie na własne towarzystwo i od  tej pory usiłują zrobić wszystko, aby przetrwać. A to nie należy do najprostszych zadań, bowiem temperament Lilac i upór Tarvera szybko dają o sobie znać, do tego stopnia, że walka z żywiołami okazuje się czasem łatwiejsza niż pokonanie wzajemnej niechęci do siebie.
 
Wrzucenie księżniczki i żołnierza w sam środek leśnego pustkowia jest dość ciekawym rozwiązaniem. Bohaterowie są intrygujący i wielowymiarowi - ich postacie wychodzą daleko poza stereotypy i wciąż zaskakują, zarówno umiejętnościami, jak i skrywanymi słabościami. Miłą niespodzianką okazało się to, że uczucia pomiędzy nimi rodzą się stopniowo. Lilac i Tarver zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i nie są początkowo chętni do flirtów. To coś całkiem nietypowego, często zdarza się bowiem, że bohaterowie (zwłaszcza ci młodzi i narwani) pozostawieni samotnie w trudnych warunkach, momentalnie się w sobie zakochują, w ciągu paru dni, a czasem nawet godzin. Trudno przez to czytelnikowi uwierzyć w prawdziwość ich uczucia. Z racji tego, że od samego początku znane jest zakończenie, jednocześnie chce się i nie chce, aby bohaterom się udało wrócić do domu. Bezpieczny powrót gwarantuje im życie, ale może pozbawić ich szczęścia.
 
Narracja jest prowadzona na zmianę przez Lilac i Tarvera, a dodatkowo wzbogacona krótkimi wtrąceniami z tajemniczego przesłuchania bohatera (jako że z góry wiemy jak historia się skończy, odkrywamy jedynie jak do tego wszystkiego doszło).
Mogę śmiało polecić wam "W ramionach gwiazd"  - to nieoczywista opowieść, pełna ciekawych rozwiązań fabularnych i zaskakujących zwrotów akcji, która mówi o młodzieńczym zagubieniu - zarówno tym rozumianym dosłownie, jak i temu, które towarzyszy rodzącym się uczuciom.

poniedziałek, 22 lutego 2016

"Kamień i sól" , czyli dziewczyna kontra żywioły

"Kamień i sól" - Victoria Scott
Wydawnictwo: IUVI
 
Tella Holloway przetrwała pierwsze dwa etapy Piekielnego Wyścigu - niezwykłej gry z żywiołami, w której stawka jest bardzo wysoka. Zwycięzca otrzyma antidotum dla nieuleczalnie chorej bliskiej osoby, pozostali odejdą z niczym. Kolejne żywioły, z którymi muszą zmierzyć się zawodnicy to nieprzebyty ocean i mroźne góry. W międzyczasie między uczestnikami zawiązują się przyjaźnie, co mocno komplikuje rywalizację na śmierć i życie.
 
Parę miesięcy temu pisałam o pierwszej części cyklu - "Ogniu i wodzie". Mimo, że na rynku pojawia się w ostatnich latach (to jest po sukcesie "Igrzysk śmierci") wiele serii podejmujących podobną tematykę, książka Victorii Scott wydała mi się wyjątkowo intrygująca i, co ważne, świeża. Po zapoznaniu się z kontynuacją, "Kamieniem i solą" podtrzymuję swoje zdanie. Historia Telli zdecydowanie ma potencjał. Autorka skupiła się na zbudowaniu ciekawych, wielowymiarowych bohaterów i przedstawia ich naprawdę wiarygodne zarysy psychologiczne. Zawodnicy, często wbrew sobie, zaczynają pałać się siebie przyjaźnią, nawiązują się więzi, które utrudniają im realizację ich pierwotnego celu. Ich nadrzędnym celem było do tej pory zdobycie antidotum i uratowanie członka swojej rodziny. W trudnych warunkach, po wielu tygodniach pomagania sobie nawzajem, po walkach z nieprzyjacielem czy choćby wspólnym zdobywaniu pożywienia , przestaje to być takie oczywiste. Szczególnie Tella jest bardzo rozdarta wewnętrznie - oprócz przyjaciół, przywiązała się jeszcze do Guya, chłopaka, o którym myśli coraz poważniej, a jednocześnie wie, że powinna się skupić ratowaniu chorego brata.
 
Nie ma co zaprzeczać, że powieść czyta się jednym tchem Jest to zasługa krótkich rozdziałów i prowadzenia narracji w wartki sposób, który sprawia, że czytelnikowi udziela się uczucie niepokoju bohaterów. Podoba mi się, że relacja Telli i Guya nie została sprowadzona do płytkiego romansu - obydwoje nie radzą sobie ze swoimi uczuciami, które wybuchają między nimi w bardzo nieodpowiednim momencie. Zabrakło mi jednak postaci Titusa, który w poprzedniej części był doskonałą przeciwwagą dla ułożonego Guya. Teraz wyraźnie czuć było jego brak.
 
Dla fanów pierwszej części serii, "Kamień i sól" będzie czystą przyjemnością, choć nie mogę powiedzieć, aby przewyższała "Ogień i wodę". To jednak z całą pewnością godna kontynuacja serii, której kolejnych części będę wyczekiwała z niecierpliwością.
 

sobota, 30 stycznia 2016

"Armada" - gdy sci-fi staje się faktem

"Armada" - Ernest Cline
Wydawnictwo: Feeria Young
 
 
18-letni Zack Lightman od zawsze był zafascynowany grami komputerowymi, jednak w zdecydowanie inny sposób niż typowi nastolatkowie. Jest jednym z najlepszym na świecie graczy Armady - popularnego symulatora lotów. Kiedy pewnego dnia rzeczywistość, znana dotąd jedynie z powieści i filmów science fiction, staje się faktem, Zack nie wie jeszcze, że jego życie zmieni się diametralnie.
 
Nigdy nie uważałam się za wyjątkową miłośniczkę gier komputerowych (choć oczywiście w coś tam się swego czasu grało), jednak już klimaty sci-fi zdecydowanie nie są mi obce. To, co mnie przede wszystkim urzekło w książce Cline'a to wartka akcja, barwne postaci, naprawdę zaskakujące zwroty akcji i ogromna ilość nawiązań do popkultury. To ostatnie będzie nie lada gratką dla wszystkich miłośników nie tylko gier komputerowych, ale i całego science fiction. Im bardziej jesteście rozeznani w temacie (a wierzę, że każdy ma choćby drobne pojęcie o takich klasykach, jak "Gwiezdne wojny", "Star Trek" czy "Z Archiwum X") tym lepiej będziecie się bawić z "Armadą". Ta powieść jest wręcz przesiąknięta nawiązaniami do popkultury. Ernest Cline nie idzie utartymi schematami, sprawiając, że czytelnik otrzymuje lekką, ale w żadnym stopniu nie banalną historię.
 
Wobec tego, polecam "Armadę" miłośnikom fantastycznych klimatów i opowieści (dosłownie) nie z tej ziemi. Gwarantuję godziny naprawdę niezłej rozrywki.