sobota, 1 kwietnia 2017

"Nie poddawaj się" - Rainbow Rowell

Wydawnictwo: HarperCollins Polska

 
Pamiętacie "Fangirl" Rainbow Rowell? Ta książka parę lat temu podbiła serca wszystkich miłośniczek popkultury i do dziś pozostaje moją ulubioną powieścią autorki. Jak być może pamiętacie, główna bohaterka pisała fanfiction na dużą skalę, zrzeszając wielkie grono własnych fanów. Już wtedy mieliśmy okazję dotknąć świata przygód Simona Snowa oraz jego największego wroga i zarazem współlokatora, Baza. Chłopców, mimo początkowej niechęci, zaczyna łączyć uczucie (jak to w fanfikach często bywa), a dalej to już w ogóle jest wesoło. Wszyscy wiemy, że jeśli chodzi o fabułę fan-fiction, to działo się już wszystko i w naszych fantazjach ogranicza nas wyłącznie nasza wyobraźnia.
 
Muszę przyznać, że fabuła się broni. Oczywiście, mamy kilka absurdów, ale całość jest tak zabawna i przyjemna w odbiorze, że można darować parę niedoskonałości. Nie mogłam się oderwać, a to zdarza mi się ostatnio coraz rzadziej. Między Bazem i Simonem autentycznie jest chemia, obserwowanie ich losów jest czystą przyjemnością. Rainbow Rowell zdecydowanie ma dar uwodzenia czytelnika. Wiele wątków należy jednak traktować z przymrużeniem oka, ale nie ma w tym nic złego. Nietrudno również zauważyć wielu nawiązań do cyklu o Harrym Potterze, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że najwięcej fan-fiction tworzonych jest właśnie w tym uniwersum.
 
Ta powieść to przede wszystkim wielki ukłon autorki w stronę fanów. Ile razy marzyliśmy żeby książka opisywana w naszej ulubionej powieści, ukazała się naprawdę!
 
Jeżeli polubiliście "Fangirl", to "Nie poddawaj się" jest lekturą obowiązkową. Myślę jednak, że opowieść radzi sobie również całkiem nieźle jako odrębna całość. Ja zaś chętnie poczytałabym jeszcze o wzlotach i upadkach Simona i Baza, nawet jeśli to wszystko jest w pewnym sensie "guilty pleasure", jak wszystkie fanfiki zresztą. Ale nie szkodzi, moi drodzy. Podobno najważniejsza jest przyjemność z lektury, a jej braku z pewnością "Nie poddawaj się" nie można zarzucić

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz